wpis z 12 lut 2017

8 - Moja droga do "nienormalności"
Moja droga do "nienormalności" była długa, kręta, lekko wyboista, zaskakująca, metafizyczna i na pewno jeszcze się nie skończyła. Kiedy zrozumiałam, że poznanie siebie to jedyny sposób na poukładanie wielu spraw, zaczęłam prawdziwą przygodę.
Czy spodziewałam się, co mnie czeka pod koniec? Efekty były bardziej zaskakujące niż obecnie śnieg na Boże Narodzenie.
Po pierwsze dowiedziałam się o sobie rzeczy, o których nie miałam bladego pojęcia - nie lubię tanecznych imprez, alkoholu (w ogóle nie rozumiem po co ludzie to piją), jestem leniwa (wolę czytać niż np. sprzątać), nie znoszę hipokryzji, kocham morze i nigdy nie zachwycą mnie góry, bywam bezkompromisowa, potrafię się przymknąć, żeby komuś czegoś nie narzucić, lubię sobie ułatwiać życie, nie uważam, że rozmnażanie to obowiązek i inne takie... Dużo tego się zrobiło, a nie dojechałam nawet do końca początku owych odkryć.
Po drugie - nieoceniona jest wiedza o sobie samej, ponieważ daje ona wewnętrzny spokój. To właśnie wtedy, kiedy uświadamiasz sobie swoje zalety, umiejętności, braki oraz kompletny brak talentu w innych sprawach spływa na ciebie boskie uczucie nicniemuszenia.
Po trzecie - zniknęli ludzie z mojego pola. Trzeba się z tym liczyć. Kiedy się zmieniamy, zmienia się nasza energia, a to przynosi efekty w świecie rzeczywistym. Ludzie muszą odejść, gdyż nie jesteśmy już kompatybilni. Pogodziłam się z tym.
Do wszelkich zmian mogę dodać jeszcze to, że stałam się odważniejsza, pewna siebie i wiele rzeczy olewam. Tak po prostu.
Lubię obserwować reakcje ludzi, kiedy sprowokowana ich pytaniem odpowiadam tym, co naprawdę uważam. Przestałam próbować wpasowywać się w klucz odpowiedzi. Umiem jednak oceniać sytuację i czasami po prostu gryzę się w język, co było trudną lekcją biorąc pod uwagę mój dwoisty charakter - z jednej strony jestem leniwcem i nie lubię jałowych dyskusji prowadzących donikąd, z drugiej jestem zawsze przyczajonym do ataku tygrysem. Kiedy trzeba spuszczam go ze smyczy, a innym razem macham ręką.
Na koniec dodam, że poznanie siebie, otwiera drzwi do skarbca z poczuciem własnej wartości. Jest to niesamowite uczucie, którego nie umiem do niczego porównać. Trzeba to poczuć.
Moje życiowe motto? Moja wartość polega właśnie na tym, że jestem inna.
Opublikowany:
Blog
Zostaw komentarz